Poszukiwanie prawdziwej egzotyki nie zawsze wymaga podróży na drugi koniec świata. Również w naszym kraju możemy znaleźć miejsca, które wyglądają niczym żywcem przeniesione z dalekich krain. Zapraszamy w podróż po najbardziej egzotycznych zakątkach Polski

Pod znakiem półksiężyca – drewniany meczet wśród podlaskich lasów 

drawniany meczet w Kruszynianach

Wśród podlaskich lasów stoi drewniany meczet pomalowany na ulubiony kolor proroka Mahometa, nagrobki na pobliskim cmentarzu mają inskrypcje po polsku, białorusku i arabsku, na stołach wciąż królują pierekaczewniki, czak-czaki i jeczpomaki, a do najpopularniejszych imion w okolicy należą m.in. Emir i Dżamila. Tak przywitają nas Kruszyniany – malutka wioska przy granicy z Białorusią, uważana za najbardziej egzotyczną miejscowość w naszym kraju. A wszystko za sprawą Tatarów, czyli mongolskich potomków Dżyngis-Chana, którzy osiedlili się tu w XVII wieku z nadania króla Jana III Sobieskiego. Choć byli muzułmanami, walczyli w wojnie z Turkami po polskiej stronie, a jeden z nich uratował nawet królowi życie.

W Kruszynianach mogli bez przeszkód kultywować swoje tradycje i obyczaje. Dzięki temu dziś możemy tu wszystkimi zmysłami poczuć prawdziwie orientalny klimat. Ogromne wrażenie robi XVIII-wieczny meczet, którego ściany pokrywają tzw. muhiry (ozdobne tkaniny pokryte wersetami z Koranu), a nabożeństwa wciąż odbywają się po arabsku. No i nie sposób stąd wyjechać, nie skosztowawszy uprzednio oryginalnych tatarskich smakołyków – w 2012 r. zajadał się tu nimi sam brytyjski książę Karol.

Magiczne Podlasie w cenach, których się nie spodziewasz – sprawdź! »

Sekrety templariuszy – gotycka kaplica w Chwarszczanach

gotycka kaplica w Chwarszczanach

Pisali o nich Umberto Eco i Dan Brown, ich skarbów szukał Indiana Jones, znają ich też doskonale fani gier z cyklu „Assassin’s Creed”. Średniowieczny zakon templariuszy to jedno z najbardziej tajemniczych ugrupowań w dziejach świata, a legendy o zgromadzonych przez jego członków bogactwach oraz ich konszachtach z ciemnymi mocami do dziś pobudzają wyobraźnię. Okazuje się, że rycerze z czerwonym krzyżem na płaszczach dotarli również na ziemie polskie. I pozostawili po sobie niezwykła pamiątkę, którą można oglądać w małej wiosce Chwarszczany, ok. 10 km od Kostrzyna nad Odrą.

To pochodząca z połowy XIII w. gotycka kaplica, której konstrukcja wzorowana była ponoć na biblijnych przekazach dotyczących jerozolimskiej Świątyni Salomona. Wnętrze świątyni zdobią cenne XV-wieczne polichromie, przedstawiające postacie o rysach zdecydowanie odmiennych od mieszkańców tych terenów – ale to tylko jedna z wielu tajemnic otaczających to miejsce. Kto wie, może legendarny skarb templariuszy jest na wyciągnięcie ręki…

Poznawaj najpiękniejsze zakątki Polski nawet 65% taniej »

Góra krzyży – Święta Góra Grabarka

Polska egzotyczna - góra Krzyży

Nikt dokładnie nie wie, ile ich jest, ale mówi się, że ponad 10 tysięcy. Najstarsze mają po kilkaset lat, a pierwszy został ustawiony w 1710 r. podczas wielkiej epidemii, w podzięce za cudowne ocalenie. Tak przynajmniej głosi legenda. Od tamtej pory co roku pojawiają się nowe. Mowa oczywiście o drewnianych krzyżach, które prawosławni wierni ustawiają na zboczach Świętej Góry Grabarki, tworząc tym samym niesamowity, jedyny w swoim rodzaju „las” otaczający drewnianą cerkiew.

Oddalona o ok. 10 km od Siemiatycz góra, u której stóp bije cudowne źródełko, to najświętsze miejsce polskiego prawosławia – jest tym dla wyznawców obrządku wschodniego, czym Jasna Góra dla katolików. Najlepiej przybyć tu w nocy z 18 na 19 sierpnia, w święto Przemienienia Pańskiego. Można wówczas spotkać pielgrzymów nie tylko z Polski, Rosji czy Białorusi, ale też z Grecji, Portugalii czy nawet z Indii. Wszyscy uczestniczą w całonocnym czuwaniu, śpiewają starodawne pieśni, a oświetlone setkami świec krzyże to widok, którego długo nie sposób zapomnieć.

Magiczne Podlasie w cenach, których się nie spodziewasz – sprawdź! »

 

Mazurski akwedukt – wiadukty kolejowe w Stańczykach

wiadukty kolejowe w Stańczykach

Imponujące rozmiary, doskonałe proporcje architektoniczne, szlachetne zdobienia – a wszystko to wśród rozległych lasów Puszczy Rominckiej, jednego z najbardziej dziewiczych obszarów na Mazurach. Dwa bliźniacze wiadukty kolejowe w Stańczykach na pierwszy rzut oka wyglądają tak, jakby przed chwilą ktoś je tu przeteleportował prosto ze starożytnego Rzymu. I to bynajmniej nie przypadek. Betonowe konstrukcje zostały bowiem wzniesione w okresie dwudziestolecia międzywojennego przez włoskich budowniczych, którzy podczas prac wzorowali się na rzymskim akwedukcie Pont-du-Gard w południowej Francji. Przed II wojną światową prowadziła tędy linia kolejowa Gołdap-Żytkiejmy. Dziś żadnych pociągów nie uświadczymy, można więc w spokoju podziwiać klasyczne kształty i architektoniczną perfekcję kontrastującą z naturalnym otoczeniem. Choć nie jest to z pewnością atrakcja dla osób z lękiem wysokości. Wiadukty wznoszą się ponad 35 m nad ziemią – to więcej, niż liczy sobie 10-piętrowy blok.

Najlepsze hotele wśród mazurskich krajobrazów do -62% – sprawdź! »

 

Disneyland na Opolszczyźnie – pałac w Mosznie

Polska egzotyczna - zamek w Mosznie

Ma 99 wież i 365 pokoi, łączy w sobie elementy co najmniej 3 różnych stylów architektonicznych, przegląda się w dużym stawie i wyglądałby zupełnie jak zamek z fantazji Walta Disneya, gdyby nie to, że jest prawdziwy – i można go oglądać w małej miejscowości Moszna 35 km od Opola. Oszałamiający architektonicznym rozmachem pałac był rezydencją śląskiego rodu Tiele-Wincklerów, którzy przyjmowali tu nawet ostatniego cesarza Niemiec Wilhelma II. Otoczona 200-hektarowym parkiem budowla w niczym nie ustępuje słynnym francuskim zamkom znad Loary, choć jest od nich znacznie młodsza. Obecnych kształtów pałac w Mosznej nabrał bowiem na przełomie XIX i XX wieku, a ostatnie skrzydło zostało dobudowane tuż przed I wojną światową. Ciekawostką może być również fakt, że przez wiele lat mieściło się tu Centrum Terapii Nerwic – trudno zaiste o lepsze miejsce na odprężenie i poprawę nastroju.

Poznawaj najpiękniejsze zakątki Polski nawet 65% taniej »

 

Egipskie inspiracje – piramida w Rapie na Mazurach

piramida w Rapie na Mazurach

Pruski baron Friedrich von Fahrenheid był człowiekiem światłym i wykształconym, znanym kolekcjonerem sztuki starożytnej. Z jednej ze swych podróży przywiózł posążek egipskiego boga Anubisa, który ponoć przynosił nieszczęście każdemu, kto go dotknął. Baron nie wierzył w te pogłoski, ale niedługo później jego 3-letnia córka Ninette zapadła na poważną chorobę i zmarła. Zrozpaczony ojciec postanowił jeszcze raz odwołać się do egipskich tradycji i zatrudnił słynnego duńskiego architekta Bertela Thorvaldsena (tego samego, który zaprojektował m.in. pomnik Kopernika w Warszawie), by ten postawił na jego włościach prawdziwą piramidę, w której mógłby pochować córeczkę. Tak też się stało, a we wzniesionym w 1811 r. grobowcu ostatecznie spoczęło również wielu innych członków rodu.

Dziś piramida w Rapie na Mazurach jest jedną z najbardziej zagadkowych budowli w Polsce. Choć otoczona jest gęstym, podmokłym lasem, owady się do niej nie zbliżają. Wewnątrz zachodzą wyraźne zakłócenia pola magnetycznego, a zdaniem radiestetów, dokładnie w tym miejscu krzyżują się bardzo silne strumienie promieniowania. Nie bez znaczenia są również proporcje, dokładnie takie jak u starożytnych budowniczych. Najwyraźniej baron Fahrenheid wiedział o Egipcie dużo więcej, niż mogłoby się wydawać…

Najlepsze hotele wśród mazurskich krajobrazów do -62% – sprawdź! »

 

Cerkiew na krańcu świata – Cerkiew w Koterce

Polska egzotyczna - cerkiew

Do najbliższej większej wioski jest jakieś 8 km, do białoruskiej granicy zaledwie kilka kroków. Na polanie w środku lasu stoi tu niewielka, drewniana świątynia. Jaskrawe niebieskie ściany kontrastują z zielenią drzew, a blaszany dach srebrzy się w słońcu. W pobliżu bije źródełko, które zgodnie z lokalną tradycją ma właściwości uzdrawiające. Poza tym cisza, spokój i ani żywej duszy. Całość wygląda jak fatamorgana – gdyby nie to, że na kilka dni w roku ożywa, przyciągając dziesiątki pielgrzymów z obu stron granicy. Cerkiew w Koterce jest tak ważnym miejscem prawosławnego kultu, że nawet polityczne podziały zostają zawieszone. Podczas najważniejszych świąt pilnie strzeżona na co dzień granica zostaje otwarta, by wierni z białoruskich wiosek mogli bez przeszkód uczestniczyć w obchodach. I nikt nie wymaga od nich wizy.

Magiczne Podlasie w cenach, których się nie spodziewasz – sprawdź! »

 

Rezydencja z tysiąca i jednej nocy – Pałac w Osieku k. Oświęcimia

Polska egzotyczna - rezydencja

Nie od dziś wiadomo, że pozory mogą mylić. Pałac w Osieku k. Wadowic z zewnątrz nie wyróżnia się zbytnio na tle podobnych magnackich rezydencji. Może tylko półkoliste kopuły i arabeski w oknach będą dyskretną zapowiedzią tego, co czeka nas wewnątrz. W chwili przekroczenia progu wchodzimy bowiem w całkiem inny świat, który kojarzyć się może bardziej z siedzibą perskiego szacha czy baśniowym haremem niż z małopolską swojskością.

To efekt wybujałej wyobraźni barona Karola Józefa Larischa, który w I połowie XIX w. postanowił przebudować dawną rodową siedzibę w stylu mauretańskim – i stworzył jedną z najbardziej oszałamiających „orientalnych” budowli w naszej części Europy. Ilość mozaik, malowideł i innych misternych zdobień szczelnie pokrywających ściany zapiera dech w piersiach, łukowe przejścia przywodzą na myśl słynną hiszpańską Alhambrę, zaś arabskie inskrypcje głoszą chwałę Allaha. Nic dziwnego, że takie wnętrza przyciągały kulturalną elitę z całego kraju, a na listę pałacowych gości wpisali się m.in. Józef Piłsudski czy Ignacy Mościcki.

Odkrywaj tajemnice malowniczej Małopolski nawet 50% taniej »

Jak na dzikim zachodzie –  XVII-wieczna kopalnia złota „Aurelia”

XVII-wieczna kopalnia złota "Aurelia" Złotoryja

Pierwsza gorączka złota wybuchła tu już w XII wieku, gdy do dzisiejszej Złotoryi masowo zaczęli zjeżdżać niemieccy poszukiwacze cennego kruszcu. Podobno w ciągu następnych 200 lat wydobyto go łącznie ponad 5 ton. Później złoża znacznie się przerzedziły, jednak to niewielkie, zabytkowe miasteczko na Dolnym Śląsku nigdy nie wyzbyło się do końca tej charakterystycznej westernowej aury i nie przestało przyciągać śmiałków liczących na łut szczęścia. Brodząc po kolana w wodach rzeki Kaczawy, pieczołowicie wypłukują kolejne tony błota i żwiru, wypatrując lśniących drobinek. Niektórym się udaje – możemy się o tym przekonać na własne oczy podczas dorocznych Międzynarodowych Mistrzostw w Płukaniu Złota. Każdy, kto trafi na prawdziwe złoto, otrzymuje specjalny certyfikat (i oczywiście swoje znalezisko w gustownej buteleczce). Inni natomiast mogą zwiedzić prawdziwą XVII-wieczną kopalnię złota „Aurelia” – albo nacieszyć oczy klejnotami dawnej architektury, których w mieście nie brakuje.

Poznawaj najpiękniejsze zakątki Polski nawet 65% taniej »

 

Wyżej niż w Rio – figura Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie

figura Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie

Górujący nad Rio de Janeiro posąg Chrystusa Odkupiciela to nie tylko jeden z 7 nowych cudów świata, ale też jedna z najbardziej rozpoznawalnych rzeźb na naszym globie. Ciekawe, czy zapatrzeni w swój symbol Brazylijczycy zdają sobie sprawę, że całkiem niedawno w Polsce wyrosła mu poważna konkurencja. I to aż o 6 m wyższa (z koroną). Odsłonięta w 2010 r. figura Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie liczy sobie 36 m i jest najwyższą tego typu konstrukcją na świecie – nawet jeśli Boliwijczycy utrzymują, że ich Cristo de la Concordia w mieście Cochabamba jest wyższy. Bez względu jednak na rezultaty tych wysokościowych sporów, widoczna z daleka świebodzińska statua robi ogromne wrażenie. I z pewnością stanowi egzotyczny, nieco latynoski w duchu dodatek do rodzimego pejzażu.

Poznawaj najpiękniejsze zakątki Polski nawet 65% taniej »