To nie miejsce, które zdobywa się pośpiesznie. Suwalszczyzna wymaga czasu, uważności i ciszy. W zamian daje surowe wzgórza morenowe, wąwozy, które wyglądają jakby wyrzeźbiła je sama epoka lodowcowa, głębokie jeziora o krystalicznej wodzie i krajobrazy, które nawet w słoneczny dzień mają w sobie coś melancholijnego. Tu wszystko jest bardziej: bardziej dzikie, bardziej autentyczne, bardziej odludne.

W przeciwieństwie do sąsiednich Mazur, które od dawna przeżywają turystyczny boom, Suwalszczyzna długo pozostawała poza głównym obiegiem. Nieprzypadkowo. Trudniej tu dojechać, zimy bywają ostrzejsze, a natura nie jest łagodna i wygładzona. Ale właśnie w tym tkwi jej siła. To ostatni fragment Polski, który naprawdę potrafi zaskoczyć brakiem hałasu, billboardów i pośpiechu.

Miejsce, które przez wieki było pograniczem Jaćwieży, Polski, Litwy i Rusi, dziś zachwyca niepowtarzalnym klimatem kulturowym. W Puńsku wciąż słychać litewski, w kuchni królują kartacze, kiszki i soczewiaki, a w krajobrazie dominują przydrożne krzyże, strome zbocza i malutkie wsie rozsiane wśród pól. W centrum duchowym regionu stoi augustowska Bazylika Najświętszego Serca Jezusowego, ale równie ważne są drewniane kościoły, cerkwie i przydrożne kapliczki.

Suwalszczyzna

Atrakcje? Niewymuszone. To raczej szlak dla tych, którzy wolą chodzić niż jeździć, słuchać niż mówić. Hańcza, najgłębsze jezioro w Polsce, oferuje czystą wodę i spokój. Góra Zamkowa w Szurpiłach pozwala patrzeć na świat z perspektywy pradawnych Jaćwingów. Kanał Augustowski i rzeka Czarna Hańcza zapraszają na wodne wyprawy z dala od tłumu. Zimą czekają tu biegówki i cisza, latem – chłód lasów i bezkres jeziornych krajobrazów.

Suwalszczyzna nie potrzebuje widowisk. Wystarczą poranne mgły nad doliną Rospudy, refleksy światła na tafli Wigier i rozmowa przy domowym sękaczu. To miejsce nie dla wszystkich, ale ci, którzy tu przyjadą, zazwyczaj już wracają.

Wigierski Park Narodowy i jezioro Wigry – potęga natury

Suwalszczyzna szczyci się Wigierskim Parkiem Narodowym, w granicach którego – obok ujętego w nazwie jeziora Wigry, uznawanego za jedno z najpiękniejszych w Polsce – mieści się blisko 40 innych akwenów, a także dziewicze tereny leśne, które jednym kojarzą się z Finlandią, innym z kolei z Kanadą. Poszukiwaczy przyrodniczych ciekawostek zainteresują zaś zapewne tutejsze suchary – to nic innego jak małe, bezodpływowe jeziorka, stanowiące pozostałość po epoce lodowcowej. Nie żyją w nich żadne zwierzęta, więc uznaje się je w okolicy za „suche”.

Wigry także z piaszczystym kąpieliskiem 
Wigry także z piaszczystym kąpieliskiem 

Klasztor Pokamedulski w Wigrach – duchowa oaza nad jeziorem

Niektóre miejsca mają duszę. Inne, jak wigierski klasztor, mają także głos. Choć to głos ciszy. Dawny erem kamedułów, położony na półwyspie jeziora Wigry, wygląda jakby wyrósł z wody i mgły. Białe mury, wąskie cele, wieża kościoła przebijająca się przez poranne opary – to nie tylko zabytek, ale żywy krajobraz duchowości i odosobnienia.

Kameduli przybyli tu pod koniec XVII wieku z warszawskich Bielan, z fundacji króla Jana Kazimierza. Przez niemal dwa stulecia wiedli życie surowe i ciche, wypełnione modlitwą, samotnością i pracą. Ich codzienność odcisnęła się na każdym kamieniu tego miejsca. Dziś można zaglądać do dawnych cel, podziwiać minimalistyczne wnętrza, wsłuchiwać się w echo przeszłości i chłonąć widok z tarasu, skąd rozciąga się niemal nierealny pejzaż: jezioro, wyspy, szuwary i cisza.

Klasztor pokamedulski, Wigry

W 1999 roku, przez kilka godzin, ciszę Wigier przerwała obecność papieża Jana Pawła II. Spędził tu noc podczas swojej pielgrzymki, a jego cela do dziś przyciąga pielgrzymów i turystów.

Wigierski klasztor to dziś coś więcej niż historyczny obiekt. To przestrzeń, która pozwala się zatrzymać. Można tu zanocować w jednej z cel, wziąć udział w koncercie organowym, wypić kawę z widokiem na wodę albo po prostu pobyć – bez pośpiechu, bez tłumu, wśród trzcin i wspomnień zamkniętych w murach.

Suwalski Park Krajobrazowy –  przepiękna rzeka Czarna Hańcza i Góra Cisowa

Pobyt nad Wigrami warto połączyć z wizytą w pobliskim Suwalskim Parku Krajobrazowym, pierwszym tego typu obszarem w Polsce, ustanowionym w 1976 r. Ale trudno się dziwić decyzji ówczesnych władz – tutejsze pejzaże nie mają sobie równych w całym kraju. Ze względu na unikalną, polodowcową rzeźbę terenu, w zasięgu wzroku będziemy mieć wszystko – góry (nie przypadkiem mówi się o tych terenach „Bieszczady Północy”, a na Górze Jesionowej nad jeziorem Szelment działa pełnoprawny ośrodek narciarski), lasy, łąki, rzeki ze słynną Czarną Hańczą na czele, a przede wszystkim jeziora.

Podobno z najwyższego wzniesienia w okolicy, czyli Góry Cisowej (256 m n.p.m.) – zwanej czasem ze względu na charakterystyczny kształt „suwalską Fudżijamą” – widać ich aż kilkanaście. Trzeba tylko solidnie wytężyć wzrok. A wcześniej mięśnie nóg, by wdrapać się na szczyt.

Smolniki – taras widokowy i klimat jak z „Pana Tadeusza”

Nic natomiast nie trzeba wytężać na tarasie widokowym „U Pana Tadeusza” w Smolnikach – tutaj baśniowym krajobrazem można delektować się bez końca. Wiedział o tym choćby Andrzej Wajda, który właśnie w tym miejscu kręcił swoją ekranizację mickiewiczowskiego eposu.

Nie brak również w SPK przyrodniczych ciekawostek, z których najsłynniejsza to Głazowisko Bachanowo – na obszarze o powierzchni ok. 1 hektara leży blisko 10 tys. mniejszych i większych głazów. A przy okazji można tam znaleźć niemal drugie tyle poziomek.

Jezioro Hańcza –  najgłębsze jezioro w Polsce

Ma w sobie coś z północnego fiordu, coś z lodowcowej tajemnicy i coś, co trudno nazwać – może to spokój absolutny, może ciężar milczenia. Jezioro Hańcza, najgłębsze w Polsce (108,5 m), leży z dala od zgiełku, pośród surowych wzgórz i głazów narzutowych, które pamiętają ostatnie zlodowacenie. Nie ma tu gwaru kurortów ani hałasu skuterów wodnych – są za to nurkowie, którzy zjeżdżają z całego kraju, by zajrzeć w jego chłodne, krystaliczne głębiny.

Jezioro Hańcza

Tafla wody, smagana północnym wiatrem, potrafi w jednej chwili przejść od turkusu do stalowej szarości. Brzegi porośnięte są trzciną, gdzieniegdzie przerywane kamienistymi plażami i polanami idealnymi do biwakowania. Hańcza nie jest dla wszystkich – to jezioro dla tych, którzy potrafią usiąść w ciszy i patrzeć, jak zmienia się światło.

Dolina Rospudy –  raj dla miłośników przyrody i spływów kajakowych

Wśród innych naturalnych hitów regionu trzeba koniecznie wymienić rozciągającą się od Augustowa po Suwałki i uwielbianą szczególnie przez kajakarzy Dolinę Rospudy – wyjątkowo cenne przyrodniczo miejsce, objęte programem Natura 2000, o którym kilkanaście lat temu było głośno w całej Europie ze względu na protesty ekologów. Obrońcy przyrody zamierzali za wszelką cenę zablokować budowę obwodnicy Augustowa, która pierwotnie miała przebiegać przez samo serce obszaru chronionego. Ostatecznie, po interwencji ze strony Komisji Europejskiej, trasę poprowadzono w innym miejscu, a Dolina Rospudy wciąż urzeka swym naturalnym, pierwotnym urokiem.

To także jeden z najpiękniejszych szlaków kajakowych w tej części kraju. Rzeka, wąska i miejscami zupełnie dzika, płynie przez torfowiska, lasy i rozlewiska, wijąc się leniwie przez teren, który wydaje się nietknięty ręką człowieka. W przeciwieństwie do zatłoczonej Czarnej Hańczy, tutaj nawet w sezonie można liczyć na ciszę i prawdziwy kontakt z naturą. Spływ Rospudą to idealna propozycja dla tych, którzy cenią sobie kameralność, krajobraz bez reklam i rytm narzucany nie przez terminarz, ale przez nurt rzeki i śpiew ptaków.

Uroczysko Święte Miejsce –  w poszukiwaniu stolicy świata

Oficjalna religia to jedno, ale suwalska duchowość przejawiała się na przestrzeni lat również na inne sposoby – bliższe konwencji realizmu magicznego. Można się o tym przekonać, odwiedzając choćby ukryte w Dolinie Rospudy uroczysko Święte Miejsce. Okolica jest iście bajkowa, a niemal nad samą rzeką stoi drewniana kapliczka otoczona krzyżami oraz ludowymi rzeźbami naturalnej wielkości.

Podobno przed wiekami odbywały się tutaj pogańskie obrzędy, a jeden z krzyży – pełen wbitych w drewno monet – pochodzi jeszcze z czasów chrztu plemienia Jaćwingów w XIII w. i w cudowny sposób dotrwał do naszych czasów.

Augustów – przygoda w mieście Zygmunta Augusta 

Ponad 250 jezior, uwielbiane przez kajakarzy rzeki, a do tego jeden z najbardziej niezwykłych kanałów w naszym kraju – Suwalszczyzna to prawdziwe eldorado dla miłośników wypoczynku z wodą w roli głównej. Jednak w przeciwieństwie do sąsiednich Mazur tutejsza jeziora są raczej niewielkie, dyskretnie poukrywane pośród wzgórz i lasów oraz wyjątkowo malownicze ze względu na bardzo urozmaiconą linię brzegową.

A do tego bardzo czyste i wciąż mniej zatłoczone. Wodną stolicą regionu jest bez wątpienia Augustów – uzdrowiskowe miasto o bogatej historii sięgającej pierwszej randki króla Zygmunta Augusta i Barbary Radziwiłłówny, oblewane przez wody aż 9 jezior.

Puszcza Augustowska – liczne szlaki piesze i rowerowe oraz kolejka wąskotorowa

To nie jest las, który się zwiedza. To las, w który się wchodzi, żeby pobyć. Puszcza Augustowska, rozciągająca się na pograniczu Suwalszczyzny i Podlasia, należy do największych kompleksów leśnych w Polsce. Gęste bory sosnowe, śródleśne jeziora, bagna i torfowiska tworzą naturalny labirynt, w którym łatwo się zgubić, ale jeszcze łatwiej odnaleźć spokój. To idealne miejsce dla osób szukających aktywnego wypoczynku. Przez puszczę prowadzą dziesiątki oznakowanych szlaków pieszych i rowerowych, w tym fragmenty międzynarodowych tras Green Velo i R10. Można tu wędrować godzinami, nie spotykając nikogo poza sarną, żurawiem albo samotnym grzybiarzem.

Puszcza Augustowska

Jedną z atrakcji szczególnie lubianych przez rodziny z dziećmi jest sezonowo kursująca Augustowska Kolejka Wąskotorowa. Leśna ciuchcia jeździ z Płociczna do stacji nad jeziorem Studzienicznym. Trasa ma niespełna dziesięć kilometrów i prowadzi przez najbardziej malownicze fragmenty puszczy, wzdłuż brzegów jeziora, przez torfowiska i zacienione łęgi. To podróż wolna i nostalgiczna, pachnąca żywicą, pełna widoków, które umykają w ciszy tuż za oknem.

Puszcza Augustowska nie udaje atrakcji turystycznej. Jest czymś znacznie więcej. Uczy cierpliwości, spokoju i uważnego patrzenia na świat. Wystarczy jej na to pozwolić.

Kanał Augustowski – pomysł na wyjątkowy rejs statkiem

Nie sposób jednak być w Augustowie i nie wybrać się choć raz w rejs statkiem białej floty. Najlepiej tzw. „szlakiem papieskim”, prowadzącym aż przez 3 jeziora do Studzienicznej, gdzie na malowniczym półwyspie stoi drewniany kościółek i neorenesansowa kaplica otoczona niemal ze wszystkich stron wodą, a obok bije cudowne źródełko. Ale to nie koniec atrakcji. Po drodze statek mija bowiem najkrótszą rzekę w Polsce – Klonownicę, a także przepływa przez jedną z zabytkowych śluz na Kanale Augustowskim w Przewięzi. Wszystko odbywa się tutaj dokładnie tak samo jak w XIX w., a sam kanał to dziś najcenniejszy zabytek techniki w całym regionie.

Z perspektywy statku wyjątkowo pięknie prezentuje się też jezioro Wigry z górującym nad taflą wody zespołem klasztornym kamedułów. A gdzie najlepiej wypocząć nad wodą poza Augustowem i Wigrami?

Źródło: https://www.instagram.com/droneup.pl/

Polecamy jezioro Szelment Wielki z nowoczesną plażą i wieżą widokową, jezioro Rospuda o niezwykłej, zielonej barwie, malownicze jezioro Boksze, niewielkie jezioro Kaletnik z przyjemną plażą, a przede wszystkim najgłębsze w Polsce jezioro Hańcza.

Jezioro Necko i Molo Radiowej Trójki – drugie po molo w Sopocie

Duże wrażenie robi nowoczesna plaża miejska nad jeziorem Necko, której centralnym punktem jest Molo Radiowej Trójki. To drugi największy pomost w Polsce, po słynnym molo w Sopocie. Znakomite plaże znajdziemy również nad Jeziorem Białym Augustowskim oraz zdecydowanie spokojniejszym jeziorem Rospuda. A idealnym miejscem na popołudniowy lub wieczorny spacer będą bulwary nad rzeką Nettą.

Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo – zwiedzanie Suwalszczyzny na rowerze

Suwalszczyzna to wymarzone miejsce dla rowerzystów, którzy zamiast szerokich asfaltów wybierają boczne drogi, pagórkowate krajobrazy i kontakt z naturą. Przebiegający przez region Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo to najdłuższa i najlepiej oznakowana trasa rowerowa w Polsce. Odcinek suwalski uchodzi za jeden z najbardziej malowniczych.

Szlak rowerowy, Suwalszczyna

Prowadzi przez tereny Wigierskiego Parku Narodowego, pagórki morenowe, śródleśne jeziora i spokojne wsie, w których czas jakby zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Trasa nie należy do najłatwiejszych, ale oferuje niezwykłe widoki, bliski kontakt z dziką przyrodą i satysfakcję z pokonania każdego kolejnego zakrętu. To idealna propozycja dla tych, którzy chcą zwiedzać bez pośpiechu, zatrzymując się tam, gdzie akurat pachnie chlebem, świeżo skoszoną trawą albo dymem z ogniska.

Mosty w Stańczykach – przepiękny widok na dolinę rzeki Błędzianki

Wznoszą się wysoko ponad koronami drzew, jakby nie pasowały do otaczającej przyrody. Dwa bliźniacze mosty w Stańczykach to jedne z najwyższych tego typu konstrukcji w Polsce. Powstały na początku XX wieku jako część nieukończonej linii kolejowej i choć nigdy nie służyły regularnemu transportowi pasażerskiemu, dziś zachwycają swoim rozmachem i położeniem.

Mosty mierzą po 36 metrów wysokości i ponad 180 metrów długości. Z ich szczytu rozpościera się rozległy widok na dolinę rzeki Błędzianki, porośniętą lasami, łąkami i torfowiskami. Wiosną i latem okolica kipi zielenią, jesienią zmienia się w mozaikę złota i czerwieni, a zimą przypomina scenografię z filmów o Dalekiej Północy. To jeden z najbardziej fotogenicznych elementów każdej wyprawy na Suwalszczyznę.

Kuchnia Suwalszczyzny łączy wpływy litewskie, białoruskie i chłopskie tradycje. Jest prosta, treściwa i oparta na ziemniakach, kaszach i wypiekach. Jej kulinarnym symbolem są kartacze – duże kluski z nadzieniem mięsnym, okraszane cebulką. Obok nich warto spróbować soczewiaków, kiszki ziemniaczanej, blinów, kołdunów i żuru z grzybami. W lokalnych gospodach serwuje się też domowe kiszonki, ryby z jezior, chleb z pieca i oczywiście sękacz – wypiekany nad ogniem, najlepiej ten z domowej pracowni. Skromna na pierwszy rzut oka, kuchnia regionu potrafi zaskoczyć głębią smaku i autentycznością.

Restauracja Albatros w Augustowie
Choć Augustów bywa często kojarzony z Mazurami, należy do Suwalszczyzny i nie sposób mówić o lokalnej kuchni, nie wspominając o tej restauracji. Albatros to miejsce legendarne, znane nie tylko dzięki piosence Janusza Laskowskiego, ale też dzięki wyraźnie regionalnemu charakterowi kuchni. Choć przez lata zmieniał się wystrój, menu wciąż opiera się na klasyce północno-wschodnich smaków. Wśród dań znajdziemy kartacze, kiszkę ziemniaczaną, zupę rybną, a także smażone lub pieczone ryby z augustowskich jezior. Albatros nie udaje nowoczesnej restauracji. Jest miejscem, które żyje swoim tempem, w którym można zjeść porządnie, usiąść na tarasie i popatrzeć na jezioro. Turyści zaglądają tu z sentymentu, a miejscowi wracają po smak dzieciństwa.

Restauracja Ruta i Domowe Ciasta Reni, Puńsk

Położony w północnej części Suwalszczyzny Puńsk to nieoficjalna stolica polskich Litwinów – na ulicy równie często można usłyszeć język litewski, co polski. Trudno zatem się dziwić, że litewskie tradycje są również silnie obecne w tutejszej kuchni. Cepeliny (w polskiej wersji kartacze), czernaki, kibiny czy kiszka ziemniaczana to tylko część smakołyków, których można skosztować w litewskiej restauracji Ruta. Kupimy tu również na wynos swojski chleb, wędliny, ryby czy litewskie kwasy. A jak już jesteśmy w Puńsku, koniecznie trzeba wybrać się po sękacza do Reni – to nie jest restauracja ani cukiernia, raczej domowa manufaktura regionalnych ciast, nie zjemy więc nic na miejscu. Ale zdaniem lokalnych mieszkańców nie znajdziemy w okolicy lepszych wypieków.